Poświęcenie rzeźby Krzyża

ImageOdważnie wysławiaj krzyż, najmocniej jak potrafisz,
ponad wszelką letniość wiary, z pożytkiem dla dobrych obyczajów.
św. Antoni Maria Zaccaria

Moi Drodzy!

Krzyż jest znakiem naszej wiary. To najdroższa relikwia naszego Zbawiciela. Od tego Krzyża zaczął się nowy czas w dziejach ludzkości – czas łaski i czas zbawienia.

My, chrześcijanie, dobrze wiemy, że bez krzyża Chrystusowego nie powstałby nasz Kościół, nie byłoby sakramentów ani całej ekonomii zbawienia człowieka. Znajdujemy w nim oparcie podczas naszej trudnej ziemskiej wędrówki. Dzięki niemu potrafimy pojąć sens życia i sens cierpienia nieodłącznego od ludzkiego losu. Poprzez krzyż człowiek zobaczył na nowo perspektywę swego na ziemi bytowania. Zobaczył, jak bardzo umiłował go Bóg. Dostrzegł i stale widzi w świetle wiary, jak wielka jest jego własna wartość.

Przed laty obok przydrożnego krzyża w Tarnowie wielokrotnie przechodził Roman Brandstaetter, polski pisarz żydowskiego pochodzenia. W jednej ze swoich książek napisał, że przechodząc tamtędy, „ukradkiem uchylał czapkę”, „zawstydzony przyspieszał kroku”, a ten „rozpięty na krzyżu Człowiek, sczerniały od deszczów i wiatrów” napełniał go „coraz większym niepokojem”. To był dobry niepokój. Brandstaetter później całkowicie nawrócił się na katolicyzm.

Na krzyżu nic się nie kończy, od niego raczej wszystko się zaczyna, bo przez krzyż idzie się do zmartwychwstania.

Nasza epoka jest bardziej wyczulona właśnie na zmartwychwstanie, ale niekoniecznie ujmowane w kontekście przeżywania wiary w pełni chrztu, a więc traktowania życia ziemskiego jako przejścia ze śmierci do wiecznej szczęśliwości. Dyskretnie przy tym usuwa się z pola widzenia krzyż tożsamy z męczeństwem i cierpieniem. A przecież o zmartwychwstaniu można mówić jedynie wtedy, kiedy właściwie pojmuje się sens krzyża, kiedy rozumie się, że na krzyżu Chrystus ofiarował za wszystkich ludzi swoje życie, by przywrócić człowiekowi komunię z Bogiem i pojednanie z Nim przez „Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26, 28). Chrystus uczynił to z miłości do nas. I krzyż jest znakiem tej odkupieńczej, wynagradzającej miłości.

Do każdego z nas skierowane jest wezwanie zawarte w słowach Zbawiciela: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9, 23). Ten krzyż oznacza odrzucenie myślenia sprzecznego z nauczaniem Chrystusa, wyrzeczenie się pragnień i postaw niegodnych Jego uczniów. Jesteśmy wezwani, by otworzyć swoje życie na działanie łaski przemieniającej, która płynie z Krzyża. Trzeba więc nieść własny krzyż tak, by nas nie przygniótł swoim ciężarem. A jeśli go odrzucamy, to będzie leżał w poprzek wszystkich naszych dróg.   

Szukamy siły płynącej z krzyża Chrystusa, zwłaszcza gdy co niedzielę gromadzimy się wokół ołtarza, aby w Ofierze Eucharystycznej przeżywać na nowo tajemnicę Zbawienia.
Zmieniają się systemy polityczne, struktury społeczne, zmieniają się rządzący państwami, a krzyż Chrystusa stoi i nie milknie pieśń pierwszych chrześcijan, śpiewana także wówczas, kiedy ich mordowano na arenach cyrkowych: Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat.

Tam, gdzie stawia się krzyż, powstaje znak, że dotarła już Dobra Nowina o zbawieniu człowieka przez Miłość, że rozpoczęła się i trwa ewangelizacja. Przed tysiącem lat ten znak znalazł się na polskiej ziemi i pod znakiem Krzyża tworzyła się państwowość polska oraz kształtowała się kultura i obyczajowość naszego narodu.

Adam Mickiewicz pisał:
Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem
Polska jest Polską, a Polak Polakiem.
Warto uświadomić sobie, że „Polskę krzyżami się mierzy”: od krzyża Mieszkowego w Gnieźnie aż po krzyż, który czynimy na czole dziecka, od krzyży w Gdańsku aż po krzyż na Giewoncie. To powód do dumy, ale i zobowiązanie. Krzyże naszej ojczyzny, krzyże nasze osobiste, naszych rodzin mamy łączyć z krzyżem Chrystusa i postrzegać je w świetle zmartwychwstania naszego Pana. W nim bowiem zawarta jest moc miłości silniejszej od śmierci.

Pod krzyżem klęczą dzieci i starcy, bezdomni i samotni, wdowy i matki, które straciły dzieci, uczeni i mędrcy tego świata pragnący zrozumieć, że logika krzyża jest Bożą mądrością i Bożą mocą, ponieważ spodobało się Bogu ocalić świat przez głupstwo krzyża.

Wybitny polski filozof Tadeusz Kotarbiński wyznał z przejmującą szczerością: „To jest wielka rzecz wierzyć w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. Wierzyć w to, że kiedyś zmartwychwstaniemy. Niestety, wkrótce i ja popadłem w gehennę nieszczęścia niewiary. To jest piekło. Do takich ludzi trzeba wyciągać rękę, trzeba im pokazać niebo i najkrótszą do niego drogę. To jest nieszczęście nie móc nigdy się modlić i nie móc dziękować Bogu”.

Pod krzyżem klęka każdy z nas, bo jeśli nasz los jest przed nami zakryty, jeśli czujemy lęk przed samymi sobą i przed otchłaniami naszych serc, to gdzież mamy przystanąć, jak nie u stóp krzyża?  Klękamy przed Chrystusem ukrzyżowanym i milczymy, bo co innego możemy uczynić, jak tylko w milczeniu oddać Mu miłość.

ImageMoi Drodzy, Bóg chce widzieć wiernych naszej Parafii przed krzyżem swego Syna. Już wkrótce będziemy mogli głębiej przeżywać misterium Krzyża. W naszym kościele przy Trakcie Królewskim prowadzącym do przyszłej Świątyni Opatrzności Bożej umieszczone zostaną: krzyż Chrystusa i figura Maryi stojącej pod nim. Tę scenę wyrzeźbili włoscy artyści Livio i Giorgio Conta. Uroczystego poświęcenia rzeźb dokona Jego Ekscelencja ks. abp Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, a stanie się to w Niedzielę Palmową, na zakończenie naszych wielkopostnych rekolekcji. Te szczególne chwile uświetni oratorium Misterium Drogi Krzyżowej „Quem Quaeritis?”.   Będziemy u stóp tego krzyża prosić, by Chrystus objął swymi ramionami wszystkich mieszkańców naszej stolicy, aby nikt tutaj nie czuł się samotny, odrzucony, zapomniany.
Odtąd będziemy przychodzić często pod ten nowy krzyż, stawać przy Maryi i naśladując Jej postawę pełną pokory, miłości i dobroci, błagać, by Chrystus z krzyża uczył nas ciągle wielbić Boga Ojca, wypełniać Jego wolę, czynić dobro innym i przebaczać im.

Z kapłańskim błogosławieństwem
o. Kazimierz M. Lorek
proboszcz

Z MARYJĄ
POD KRZYŻEM CHRYSTUSA
KTÓRY UMIŁOWAŁ NAS
AŻ DO ŚMIERCI

ImageKiedy prawie wszyscy uczniowie są daleko (Mt 26,56),  Maryja,  Matka Jezusa jest tam, na Kalwarii, w ciszy, przeszyta bólem, u stóp krzyża (J 19,25), w najwyższej godzinie ofiary Syna Bożego, który otwartymi ramionami, mimo wykluczenia, pogardy, upokorzenia i gwoździ, które trzymają Jego wielkie ręce,  obejmuje całą ludzkość w geście największej miłosiernej miłości, do końca (J 13,1). Maryja jest w centrum myśli, trosk i zmartwień Jezusa ukrzyżowanego, który – zanim Ją opuści – pochyla się ku Niej, by powierzyć Jej to, co ma w sercu.

Oczy Maryi utkwione są w oczach Jezusa, który -  nim odda ducha w ręce Ojca - objawi Jej inny wymiar macierzyństwa. Wpatruje się w Niego intensywnie. Jej ból jest odzwierciedleniem cierpienia Syna. Krzyżujące się spojrzenia są obrazem pełnej komunii. Twarz Jezusa na krzyżu, żywego i cierpiącego, na zawsze odciśnie się w duszy Maryi, w oczach Jej serca i pozostanie tam nawet po chwalebnym Zmartwychwstaniu, przypominając Jego mękę i cierpienie, by możliwe było nawrócenie się człowieka w każdym czasie. Dwa oblicza... jedno spojrzenie, jedno pragnienie.

Usta Maryi są otwarte. Ona także gotowa jest wypić gorzki kielich próby, spijać każde z ostatnich słów Syna i potwierdzić swą niezmienną miłość Matki wiernej aż do końca. To wcielone współczucie. Zdaje się mówić Mu w ciszy: «Oto jestem, Synu mój, jestem tu, Twoja matka!». Zdaje się mówić też do każdego z nas: «Przyjdź i ty, zostań ze mną pod krzyżem Jezusa i powtórz wraz ze mną: Ojcze, niechaj się stanie Twoja wola, tak w niebie, jak i na ziemi, w moim życiu ».

„Łono uszu” Maryi  (Św. Efrem, Hymny o Kościele, 49,7), posłusznej Dziewicy, w odróżnieniu od Ewy, nieposłusznej, pozostaje otwarte na przyjęcie tajemnicy woli Bożej. Maryja jest gotowa przyjąć każde pragnienie Syna, wychwycić każdy szept, każdy akcent w wypowiadanych słowach. W ciszy słucha, przyjmuje zadanie i to, co zostało Jej powierzone: poprzez swą wiarę i posłuszeństwo Maryja staje się przyczyną zbawienia dla siebie i dla całego rodzaju ludzkiego, Matką Bożej Opatrzności. To apogeum dzieła Odkupiciela i związku Matki z Synem. Rodzi się pierwszy Kościół, Kościół Ewangelii, a Maryja jest jego Matką i źródłem jego pełnej i widzialnej jedności z Jezusem.

Serce Maryi bije równym taktem z sercem Syna. Serce Jezusa jest sercem Maryi. Serce Maryi jest sercem Jezusa. Stanowią jedno serce i jedną duszę, jedną i niepodzielną wolę, na zawsze, od dnia zwiastowania za sprawą Ducha Świętego (Łk 1,38). Maryja pyta mnie: «Gdzie twoje serce? Czy bije jednym rytmem z sercem Jezusa i moim? Pamiętaj, że z krzyża zostałam powierzona także tobie jako matka. Nie opuszczaj mnie».

Ręce Maryi, wyciągnięte w stronę przybitych gwoździami dłoni Syna, potwierdzają Jej fiat, wyrażają bezwarunkową gotowość, czułość i heroiczny gest ofiarowania się. W dialogu miłości między Nią, Bolesną, a Jezusem, Ukrzyżowanym, jest miejsce także dla nas, miejsce na naszą odpowiedź na tak wiele miłości, na to, by każdy dał się objąć, poruszyć i – wyrzekając się grzechu – otworzył się na przebaczenie i Bożą łaskę. Jest miejsce także dla ciebie, nieważne kim jesteś, na to, byś się zatrzymał, byś mógł dokonać wolnego wyboru i podjąć w obliczu Jezusa decyzję, co chcesz zrobić ze swym życiem, jak je przeżyć. On czeka na twoje „tak” dla miłości, na twoją gotowość niesienia własnego krzyża dzień po dniu za Nim (Łk 14,27).

Jednym słowem, Maryja odnajduje w tajemnicy odkupienia, za które Chrystus zapłacił tak wysoką cenę, zadanie podobne do tego, jakie otrzymała w ukrytej tajemnicy wcielenia. We wcieleniu podziwiamy zgodę Maryi na życie, które daje Synowi Bożemu; w odkupieniu Maryja przyjmuje śmierć Syna Bożego dla zbawienia świata. Maryja powiedziała „tak” wcieleniu życia Bożego i, w tajemnicy, powiedziała „tak” odkupieńczej śmierci. Współdziałała i współdziała w zbawieniu ludzkości, w twoim zbawieniu.

Maryja pozostaje Dziewicą - Matką Bożą, w całości świętą, która jako pierwsza odkupiona reprezentuje wiarę Kościoła i błaganie każdego człowieka i całej ludzkości do Ojca. U stóp ukrzyżowanego Syna Maryja, zjednoczona z Nim nierozerwalną więzią, powtarza, jak mogłaby mówić każda matka swemu udręczonemu próbą dziecku: «To moje ciało, to moja krew », i dodaje, w głębokiej komunii z Synem Bożym: «To, co Twoje, jest moje, a to, co moje – Twoje ... Twoje cierpienie jest moim cierpieniem, Twoje dzieło moim dziełem, odkupienie, które tylko Ty możesz darować, chciałeś, by stało się także moją ofiarą. Oto jestem gotowa oddać się w ofierze razem z Tobą, przez miłość ».

Krzyżujące się spojrzenia Jezusa i Maryi wyrażają wszystko: wiarę, miłość, komunię, współczucie, przyjęcie, ofiarę, współdzielenie, powierzenie, opuszczenie..., ale także błagalne wstawiennictwo. W Janie wszyscy zostaliśmy przez ukrzyżowanego Jezusa powierzeni matczynej miłości Maryi. Swoim przykładem uczy nas cierpieć i ofiarowywać się, ale też wstawia się za nami, by nie zabrakło nam wiary, by umocniła się nadzieja, a nasze błagania zostały wysłuchane. Ponieważ w Kościele zajmuje najwyższe po Chrystusie, a zarazem nam najbliższe miejsce (LG 54), Maryja wysłuchuje naszych modlitw, przypomina o nas stale Synowi, powierza nas Jemu,  jedynemu Odkupicielowi i Pośrednikowi, a znając nasze trudności i potrzeby, zachęca nas do odnawiania ufności w Jej wstawiennictwo. Ale przede wszystkim nieustannie przypomina nam sens i wartość istnienia, wskazując w osobie Jezusa drogę: kierunek i cel; prawdę: jaśniejące światło Ewangelii; życie: radość przebaczenia i energię Eucharystii, poprzez udział w Jego Boskim życiu i współdzielenie braterskiego życia z bliźnim (J 14, 6), i kierując do każdego z nas matczyne słowa: «Nawróć się ku Niemu i zrób wszystko, cokolwiek ci powie (J 2, 5). Zaufaj Jego słowu i idź z Nim aż do dnia twego wyjścia w stronę wiecznej Paschy, kiedy ujrzysz Go w chwale».

Panie Jezu Chryste,
Synu Boga żywego i Maryi,
Tyś jest na krzyżu aż do końca świata,
w koronie cierniowej, ubiczowany, pobity, opluty.
Tyś jest obrazem Boga niewidzialnego, Ty jesteś Miłością.
Adorujemy Cię i błogosławimy Tobie,
bo swoim krzyżem wciąż odkupiasz świat.
Potrzebujemy Ciebie: jesteś nam niezbędny.
Spójrz na nas z wysokości Twego krzyża,
Twojej miłości, Twego przebaczenia
i miej litość dla nas, grzeszników.
Twoja cierpliwa dobroć nie zna granic
i podtrzymuje naszą nadzieję zbawienia.
Przebacz nam naszą kruchość i marność,
byśmy, oczyszczeni Twą cenną krwią,
mogli dawać świadectwo i opiewać naszym życiem
cudowność Twojej miłości,
w Kościele i na świecie.
Daj nam odwagę rozmowy z Tobą
i czynnej miłości do braci,
przebaczania z serca wszelkich uraz.
Miłość, jaką z krzyża okazałeś Twojej Matce,
niech stanie się naszą siłą i naszym przewodnikiem.
Dzięki Ci za to, że powierzyłeś nam Maryję jako Matkę.
Przez Jej modlitwy uczyń nas dziećmi ziemi i nieba,
wiernymi światłu Twojej Ewangelii.
Ożyw naszą wiarę w Ciebie, nadzieję, miłość
i uczyń z nas żywą ewangelię.
Jezu, za Tobą chcemy wołać do Ojca miłosierdzia:
«w Twoje ręce powierzamy nasze życie ».
Pomóż nam, byśmy nie zniszczyli darów łaski,
byśmy utrzymali swój wzrok na Tobie,
byśmy nie zapomnieli nigdy Twej miłości i nie pozostawili Cię samego.
Pamiętaj o nas teraz, kiedy jesteś w chwale,
i przygotuj nas na spotkanie z Tobą w Twym domu, na zawsze,
w godzinie, którą dla nas wybierzesz.
Amen.        

o. Enrico Maria Sironi, C.R.S.P.
barnabita 
Rzym, 18 lutego 2008                                                        

Oto refleksja i modlitwa przed figurami Ukrzyżowanego i Dziewicy Maryi, (przeznaczonymi do) do prezbiterium kościoła pw. św. Antoniego M. Zaccarii w Warszawie. Wykonawcy rzeźb: Livio i Giorgio Conta (2008) z Monclassico (Trento).

Pod krzyżem klęka każdy z nas, bo jeśli nasz los jest przed nami zakryty, jeśli czujemy lęk przed samymi sobą i przed otchłaniami naszych serc, to gdzież mamy przystanąć, jak nie u stóp krzyża?  Klękamy przed Chrystusem ukrzyżowanym i milczymy, bo co innego możemy uczynić, jak tylko w milczeniu oddać Mu miłość.

Będziemy przychodzić często pod ten nowy krzyż, stawać przy Maryi i naśladując Jej postawę pełną pokory, miłości i dobroci, błagać, by Chrystus z krzyża uczył nas ciągle wielbić Boga Ojca, wypełniać Jego wolę, czynić dobro innym i przebaczać im.